Wiosną i latem 2014 roku w trzyosobowym zespole w składzie Wika Krauz, Dorota Ogrodzka i Pola Rożek prowadziłyśmy we wsiach Zaława i Cukrówka badania skoncentrowane na kategorii kobiecości. Początkowo, w trakcie pierwszych wyjazdów do Załawy i Cukrówki, Wika Krauz chciała skupić się na badaniu rodziny – na tym, jak jest ona postrzegana i praktykowana na wsi, w jaki sposób konstruowane są wzorce i na ile ulegają one przedefiniowaniu w czasie. Odwiedziny w domach i prowadzone rozmowy zrewidowały jednak ten temat. Po pierwsze istotne okazało się to, że rozmówczyniami Wiki Krauz były przed wszystkim kobiety – to one najchętniej i najobszerniej opowiadały o swoich rodzinnych doświadczeniach, troskach, wątpliwościach i modelach funkcjonowania. Po drugie – niejako w trakcie tych spotkań badaczka zaczęła fascynować się materialnością, jaką otaczały się jej rozmówczynie. Ubrania, kosmetyki, gadżety pojawiające się w trakcie wywiadów, bogate rekwizytorium, za pomocą którego opowiadały o sobie, swojej codzienności, relacjach w domu stopniowo stawało się pretekstem do podejmowania tematów związanych z płcią, rolami płciowymi, praktykami, wyobrażeniami kobiet na temat tego, czym jest kobiecość. Postanowiłyśmy podążyć tym tropem, mając poczucie, że kobiecość może stać się pewną soczewką, przez którą da się przyglądać kluczowym obszarom życia tych konkretnych wsi i społeczności.
Wika Krauz rozpoczęła badania od prowadzenia standardowych wywiadów etnograficznych. Nasza współpraca zaowocowała jednak decyzją o podjęciu eksperymentu łączącego narzędzia badawcze z twórczymi. Było to płynne przechodzenie od konwencjonalnych etnograficznych badań terenowych, poprzez socjologiczno-antropologiczno-psychologiczny rodzaj ankiety, aż do projektu kulturalno-animacyjnego umożliwiającego tzw. badania w działaniu, zakładające spontaniczny i oddolny charakter tworzenia danych treści w terenie. Niezwykle zaskakująca okazała się metoda animacji kultury zestawiona z metodą etnografii czy raczej połączenie tych metod i dwóch sposobów działania w jedną, nierozłączną i bardzo efektywną całość.
Badanie w działaniu – we współczesnej etnografii i naukach społecznych coraz częściej rozważane i uznawane za adekwatny, otwierający klucz do alternatywnego paradygmatu wiedzy oraz bardziej demokratycznego uczestnictwa w kulturze (zob. Červinkowá, Gołębniak 2010) – w naszych poczynaniach realizowało się poprzez połączenie praktyki artystycznej i animacyjnej z metodologią etnograficzną i antropologiczną (zob. Rakowski 2013). O tym sposobie działania można powiedzieć, że jest on efektem swoistej synergii różnych podmiotów i perspektyw, działa poprzez zwielokrotniony rezonans, uruchomiony nie tylko w dyskursie, w rozmowie, ale przede wszystkim w akcji, w żywym „dzianiu się”, które nie jest jedynie wynikiem projektowania i koncepcji badaczy, ale wypadkową pomysłów i intuicji wszystkich osób biorących udział w tym doświadczeniu oraz realnie praktykowanych na danym terenie zachowań. Ta perspektywa traktuje wiedzę lokalną jako żywą, wielopoziomową, „drgającą” materię, która nie tyle wymaga odkopania i nazwania, co jest nieustannie tworzona oraz współtworzona w działaniu (zob. Carr 2010; Reason, Torbet 2010). W tym ujęciu etnografia nie jest jedynie sposobem opisywania zjawisk, sztuką ich interpretacji, czy umiejętnością syntezy, którą musi wykazać się badacz lub badaczka. Jest wezwaniem do współudziału badaczy (Holmes, Marcus 2010) oraz mieszkańców badanego terenu oraz polem nie tyle odkrywania znaczeń przez tych pierwszych, co wspólnego ich „odgrywania” przez wszystkich aktorów sytuacji (Turner, 2005).
W kontekście tematu kobiecości wspólnie z Polą Rożek i Wiką Krauz sformułowałyśmy listę pytań, które wyznaczały ramy naszych zainteresowań i pozwalały określić poziomy naszej pracy badawczej.
Czym jest ta kategoria dla rozmówczyń? Co jest dla nich źródłem tożsamości, w tym tożsamości płciowej? Czy widzą kobiecość jako pewnego rodzaju konstrukt społeczno-kulturowy, czy raczej skłonne są wierzyć w jej naturalne i niepodważalne ramy? Z czym kobiecość się im kojarzy i w jaki sposób jest przez nie kreowana, praktykowana? W jaki sposób radzą sobie z napięciem między powinnościami i wzorcami, które znają i rozpoznają a własnymi pragnieniami, czy poglądami? Co myślą o podziale obowiązków i modelach rodziny? Jakim językiem mówią o płci i z jakim językiem mówienia o płci obcują?
Punktem wyjścia dla tak formułowanych ram stała się klasyczna już teoria Judith Butler związana z performatywności płci. Amerykańska badaczka proponuje, by widzieć płeć nie tyle jako stabilną i niezmienną funkcję biologii, czy nawet kultury, ale jako dynamiczny performans, konstruowany i wykonywany przy użyciu rozmaitych atrybutów, wykorzystywanych przez podmioty i grupy świadomie, lub – częściej – nieświadomie, w sposób powtarzalny i niekiedy bezkrytyczny (Butler 2008).
Miałyśmy poczucie, że w trakcie naszych badań głównym wyzwaniem będzie dopytywanie o znaczenia i definicje oraz praktyczne ich konsekwencje, które dla wielu osób mogą wydawać się oczywiste lub bezdyskusyjne, nijako przeźroczyste czy naturalne. Chciałyśmy rozpakować pojęcie kobiecości, uwypuklić jego złożoność, ale też wsłuchać się w sposoby myślenia i mówienia o niej na wsi – bez oceniania i bez ideologicznych, czy jednoznacznie edukacyjnych założeń. To wymagało niekiedy przyjęcia pozycji dystansu do własnego sposobu myślenia i uruchomienia postawy, którą Andrzej Mencwel nazywa „wyobraźnią antropologiczną” (Mencwel, 2006) i która wiąże się z ciekawością wobec innej konstelacji wartości i sensów.
Eksperyment kartkowy
Postulat badania w działaniu okazał się tu niezwykle adekwatny. Miałyśmy poczucie, że sama rozmowa zogniskowana wokół tych pytań nie pozwoli dotrzeć do najbardziej żywych przekonań, że potrzebny jest rodzaj wyzwalacza, prowokacji myślowej, która pomoże uruchomić nie tylko racjonalnie osadzoną refleksję, lecz także reakcje afektywne naszych rozmówczyń. Działanie, które zaprojektowałyśmy, oparte było na prostym eksperymencie zbierania skojarzeń. Odwiedzałyśmy różne kobiety i dziewczyny w dwóch wsiach i prosiłyśmy każdą z nich o zapisanie na niewielkich kartkach pięciu skojarzeń z pojęciem „kobiecość”. Zapisane hasła wykorzystywałyśmy jako punkt wyjścia do rozmowy, zaś emocjonalne i cielesne reakcje pojawiające się w odpowiedzi na naszą prośbę traktowałyśmy jako istotny kontekst wypowiadanych deklaracji i poglądów.
Miałyśmy okazję przeprowadzać działanie z kilkoma osobami na raz – były to niezwykle cenne sytuacje, w których dodatkową wartością okazywała się żywa dyskusja wywiązująca się między biorącymi udział w eksperymencie. Pewna egzotyczność tej metody, zauważona i nazywana od początku przez napotykane kobiety („co to za udziwnienia z tymi kartkami?”, „nie mogę zwyczajnie wam powiedzieć?”) zadziałała ożywczo, odświeżająco i pozwoliła uruchomić zupełnie nowe konteksty oraz tematy. Swoisty efekt obcości uzyskany dzięki zaproponowanej przez nas formule i pewnej sztuczności całej sytuacji pozwolił na przyglądanie się interesującemu nas pojęciu poza kategoriami oczywistości. W istocie namawiałyśmy rozmówczynie nie tylko do ujawniania swoich sądów, przekonań i wyobrażeń na temat kobiecości, ale i zachęcałyśmy je do podjęcia antropologicznego wysiłku zadawania pytań o mechanizmy kulturowe i ich źródła. De facto, w myśl koncepcji Judith Butler, chciałyśmy ujawnić performatywną, a więc kreowaną, sztuczną konstrukcję samej kobiecości. Jednak nie poprzez akademickie dysputy, lecz przez odwołanie do konkretu i zderzenie różnych perspektyw, rozmaitych odpowiedzi udzielanych na to samo pytanie. Byłyśmy ciekawe, co odpowiedzą spotkane osoby, zaś naszym celem nie było lansowanie naszych przekonań, lecz rozszerzanie pola – umożliwienie zderzania się różnych sposobów widzenia i wymiany poglądów. W tym sensie działanie to miało charakter performatywny – nie było tylko nakierowane na wydobywanie wiedzy o sposobach myślenia, nazywania i praktykowania kobiecości na wsi, ale również było próbą wytworzenia nieoczywistej sytuacji prowokującej kreowanie się nowych wzorców, czy podważanie dotychczas obowiązujących. Interesował nas znów rezonans i sprzężenie zwrotne – nie tylko to, w jaki sposób i co rozmówcy odpowiedzą na zadane przez nas pytania, ale także jak zareagują na fakt, że inni odpowiadają być może inaczej, że w sytuacji zapisywania skojarzeń pojawiają się różnice, sprzeczności, niejasności. Eksperyment kartkowy miał być więc nie tylko badaniem, ale działaniem – uruchamiającym nowe, afektywne pola społecznej świadomości.
W trakcie jednej z wizyt spotkałyśmy się z trzema młodymi kobietami, siostrami: dwudziestosześcioletnią Anitą, dwudziestoletnią Weroniką oraz ich kuzynką – szesnastoletnią Gają. Poproszone o zapisanie skojarzeń długo nie miały jasności, o co konkretnie nam chodzi. Już samo początkowe zamieszanie, pytania: „A co jeśli źle napiszę?”, „Ale chodzi o obowiązki?” „Nie wiem, co mam pisać” wskazywały na to, że formuła, którą proponujemy wytrąca temat z poczucia oczywistości i zmusza do namysłu nad czymś, co w codzienności wydaje się bezdyskusyjne. Po dłuższym czasie pełnym zakłopotanych chichotów, krygowania się, odwoływania do własnej niewiedzy, próbach podglądania tego, co piszą inne, dziewczyny zapisały w końcu piętnaście słów. Ponętność, wrażliwość, piękno, zajmowanie się domem i rodziną, matczyna opieka, ubiór, głos, wdzięk, wychowanie dzieci, porządek, spódnica, martwienie się o dom, gotowanie – zestaw haseł wydawał się układać w dosyć spójny ciąg skojarzeń odwołujących się przede wszystkim do tradycyjnie rozumianych ról kobiecych oraz cielesnych i osobowościowych atrybutów, również ograniczonych do tradycyjnych wyobrażeń o kobiecych powinnościach. Przyglądając się zapisanym przez nasze rozmówczynie hasłom zapytałyśmy je o to, które z nich są dla nich najważniejsze i dlaczego. Rozpoczęła się swobodna dyskusja, w której to, co zapisane, było dodatkowo interpretowane i komentowane przez dziewczyny. Rozmowa okazała się prawdziwie performatywną sytuacją: między zapisanymi słowami i wypowiadanymi stwierdzeniami pojawiało się wiele emocji i ujawniało napięcie. Niejednokrotnie ujawniała się też niespójność, którą Weronika, Anita i Gaja same zauważały i próbowały na różne sposoby ją tłumaczyć oraz sobie z nią radzić.
Rozmowa toczona wokół stołu z kartkami potraktowana jako próba uchwycenia kategorii kobiecości – tego, w oparciu o co jest ona konstruowana i jak przez nasze rozmówczynie rozumiana – ujawnia co najmniej dwa poziomy. Pierwszy z nich to poziom esencjonalnego rozumienia płci – ten, przeciwko któremu protestowała pierwsza fala feminizmu, próbując sprzeciwić się utożsamianiu płci z domniemaną esencją, niezmiennym, zdeterminowanym przez biologię rdzeniem, stałą konstelacją cech oraz zachowań przypisywanych kobiecie lub mężczyźnie oraz podejmowanych w konsekwencji ról. W ujęcie esencjonalne wpisane jest przekonanie o dominującej i determinującej sile natury, która wyznacza również rodzaj normy. W tej perspektywie kobiecość i męskość są normatywnymi i niepodlegającymi dyskusji kategoriami wynikającymi z biologii. Pary pojęć takich jak: bierność/ aktywność, wrażliwość/siła, opieka/ praca, przypisywane analogicznie kobiecości i męskości uznawane są za niezmienne komponenty płci, swoiste papierki lakmusowe pozwalające określić mieszczenie się w normie. Tego typu argumentacja – choć wydaje się dawno zdezawuowana przez prężnie rozwijając się studia genderowe – leży u podstaw przekonań i praktyk społecznych oraz wykorzystywana jest niejednokrotnie jako legitymacja tradycyjnego modelu rodziny. To bardzo silnie zakorzeniona narracja, z którą trudno jest dyskutować, zaś o osobach czy sytuacjach, które mogłyby podważyć jej zasadność mówi się w kategorii wyjątku.
W rozmowie między Anitą, Gają i Weroniką pobrzmiewa echo esencjonalnego podejścia, które odwołuje się do cech i normy. Obecność Weroniki okazuje się wyzwaniem dla sposobu myślenia jej sióstr. Wydaje się, że próbują jednak tłumaczyć jej odmienną postawę, widząc w niej wyjątek, który potwierdza regułę. Weronika daje się właściwie wciągnąć w tę strategię, odwołując się do normatywnych wzorców i ich symbolicznych manifestacji: obowiązków uznawanych za typowo kobiece, takich jak pieczenie ciasta i gotowanie. Zapytana o to, czy kobieta musi lubić i zgadzać się na przypisywanie jej określonych cech i obowiązków tylko ze względu na płeć, reaguje na to niezgodą, dodatkowo komentując „to jest głupie” i wskazując na opresyjność takiego modelu: „czasami jest zmuszana”. Po chwili jednak sama ucieka się do podobnego argumentu: „Co to za mężczyzna, który nie potrafi gotować?”– pyta. Tym samym jednak pozwala na powrót do narracji esencjonalnej: „A co to za kobieta?” – odbija pałeczkę jej siostra. I tu Wiola nieoczekiwanie odpowiada: „Ja”.
Związane
U podstaw prowadzonych przez nas etnograficznych badań terenowych, które miały na celu identyfikacj...
Lokalne bary i restauracje to miejsca, w których kumulują się oddolne i odgórne zjawiska kulturowe ...
Pochmurne wrześniowe popołudnie 2014 roku. Na placu Szembeka stoi grupa około trzydziestu osób. To&...
Piłka nożna narodziła się w Anglii w okresie rewolucji przemysłowej. Szybko stała się ulubionym spo...